W związku z tym, że lekarz przewiduje u mnie nieco szybsze nadejście porodu, niż pierwotnie było wyliczone, zaczęliśmy pośpiesznie przygotowywać się na nadejście nowego lokatora. Marcin trochę bardziej aktywnie, ja natomiast cóż... bardziej poziomo :) Najważniejsze jednak, aby dotrwać do końca tygodnia. Wtedy oficjalnie ciąża będzie donoszona, a więc i ja będę mogła zacząć trochę więcej się ruszać.
W każdym razie, na wszelki wypadek wolimy się przygotować już teraz.
Marcin więc skręca łóżeczko, a ja dokumentuję jego poczynania :)
Zdecydowałam pozostać przy łóżeczku drewnianym w kolorze białym. Marcin chciał jednak z jakimś "dodatkowym elementem" więc padło na misie. I tak o to mamy białe łóżeczko w misie, a sponsorami byli dziadkowie :)
Nie mogłam się jednak powstrzymać, aby nie ubrać już pościeli...
4 komentarze:
Urocze :)
cudne misie..pokoik śliczny
Dziękuję. Tatuś wybierał :)
Dziękuję, chociaż wyszedł trochę smerfowy ...:)
Prześlij komentarz