środa, 19 lutego 2014

Ratunku! Kaszka!

W związku z tym, że moje cudowne dziecko skończyło już pół roku, zaczęłam zapoznawać je z różnymi smakołykami o konsystencji stałej. Marchewka, ziemniaczek, cukinia, dynia ... -dwie ostatnie, pocięte i zamrożone jeszcze jesienią, specjalnie na tę okazję :) Nie ukrywam, że czasami wspomagam się gotowymi słoiczkami ( w końcu po to są), ale mam też ambicje samodzielnego pichcenia. Zmiksowanie kilku jarzyn nie jest jakoś specjalnie czasochłonne, a radość z kombinowania ze składnikami i proporcjami- bezcenna :) 

"Gotowanie" papek ma dwie podstawowe zalety: nigdy nie wyjdzie idealnie gładka jak te sklepowe - raz jest bardziej wodnista, innym razem bardziej gęsta i zawsze znajdą się jakieś grudki. Druga to fakt, że szanse powtórzenia proporcji są minimalne, co pozwala dziecku zaznajamiać się z różnymi smakami i konsystencjami. Rozpoczęłam również przygodę z BLW - popularną ostatnio metodą poznawania dziecka z żywnością, za pomocą udostępniania mu produktów znajdujących się na talerzu. Na razie pozwalam mu zjadać to, co ma na swoim,  a więc ugotowane w całości brokuły, ziemniaki, marchewki itd. Oczywiście większość ląduje na podłodze, ku radości psa- naszej domowej "ekipy sprzątającej", ale widać, że Mały ma frajdę i chce naśladować rodziców, więc niech ma. I tak nic się nie zmarnuje  :) 
Zajadamy więc lunche, obiadki i podwieczorki i za każdym razem staram się proponować coś innego.
A co na śniadanie i kolację? Oczywiście kaszka. Pyszna, zdrowa, z owocami. Mniam.
 Z rozpędu kupiłam bananową, malinową, morelową i jabłkową. Jak się jednak okazało, żadna z nich owoców raczej nie widziała. Ba! Nawet obok nich nie leżała, bo 1,2% owoców w kaszce owocowej dla dzieci to trochę mało. Słabo mi się robiło jak zaczęłam czytać składy tych produktów. Połowa to mleko modyfikowane, a zaraz po nim cukier.... 
Lekko zniesmaczona zaczęłam szukać.... sinlac, kleik ryżowy, kukurydziany, mimina z bobovity, kilka kaszek "bez cukru" i "wielozbożowych" i na tym koniec. To mają być jedyne w miarę wartościowe produkty?
Oczywiście, że nie. U naszych niemieckich i czeskich sąsiadów można wybierać do woli. Jaglana, gryczana, owsianka... do tego można dokupić mus np. z mango. Nawiasem mówiąc, dla szukających owocowego urozmaicenia, smaki mango i marakuja są dostępne w Rossmannie. Ot, miła niespodzianka. Niestety w porównaniu do niemieckiej oferty, nasza i tak jest uboga...
Ale wracając do moich zakupów (oczywiście na allegro) na pierwszy rzut poszły niemieckie:

kaszka jaglana (w składzie mąka jaglana z pełnego przemiału i wit. B1), owsiana ( w składzie mąka pełnoziarnista z ziarna owsa, wit. B1) i z siedmiu zbóż ( w składzie: pszenica ekologiczna, organiczne ziarno owsa, ekologiczna mąka żytnia, ekologiczna mąka kukurydziana, kasza jęczmienna organiczna, organiczne ziarno prosa, mąka ryżowa organiczna, wit. B1) Koszt takich kaszek to ok. 10-15zł.



 Perełka: olej tłoczony na zimno, a w nim: olej rzepakowy, słonecznikowy, lniany, rybny i z kiełków pszenicy. Koszt: ok. 18zł.

i kilka musów. Podobne znalazłam w Rossmannie Hippa, ale z przeznaczeniem od roku, a te kupione na allegro mogą być stosowane już od 6m. W składzie owoce i warzywa: jabłko, banan, gruszka, kiwi; jabłko, śliwka, porzeczka, banan; maliny z owsianką; komosa quinoa, maliny, winogrona; gruszka, jabłko, szpinak. Koszt ok. 5,50/szt.


 Wszystko zamówione u tego użytkownika. Wszystko bio i tylko kaszka Milupa nie ma zielonego listka- europejskiego znaku świadczącego o jakości produktu.
Na razie czekam na paczkę, więc nic więcej nie mogę Wam powiedzieć, ale już mam upatrzone kolejne sztuki (tym razem od czeskich sąsiadów), więc myślę, że częściej będę korzystać z tej formy zakupów :) 



2 komentarze:

Ola pisze...

Fajnie, że wspominasz o kaszkach zagranicznych. Ja jakoś nawet nie wpadłam na pomysł, żeby poszukać ich np. w Niemczech, a spod granicy pochodzę i mam tam całą rodzinę ;) Muszę się tym zainteresować, choć mam jeszcze troszkę czasu bo moja Mała skończyła dopiero 4 miesiące. Starszą córkę karmiłam niestety tymi dostępnymi u nas ;/ Wtedy nie interesowałam się tym co tak na prawdę jemy. Teraz jestem bardziej świadoma całej tej chemii jaka znajduje się w jedzeniu. Nie wykluczone, że jeszcze zupełnie sama będę robić takie kaszki ;)

Aga robie-bo-lubie pisze...

Trafiłam tutaj przez Polskie Wnętrza... I słabo mi się zrobiło. Ja zaczęłam swojemu dzidziolowi właśnie dawać kaszki. Te zwykłe z mlekiem- dostępne w naszych sklepach. Chyba zbyt bezkrytycznie podeszłam do tematu ;-( Dziękuję za namiary i od dzisiaj będę stałą "podczytywaczką" ;-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...