piątek, 26 października 2012

Mała oaza spokoju Hale Berry

Halle Berry to bez wątpienia jedna z piękniejszych kobiet amerykańskiego showbiznesu. Mimo to wydaje się być osobą zdystansowaną do tego, co się wokół niej dzieje. Można też odnieść wrażenie, że najbardziej liczy się dla niej prywatność, a w szczególności czas spędzany z córką Nahla.
Dokładnie takie samo odczucie miałam kiedy zobaczyłam dom, który ta śliczna czekoladowa i oskarowa aktorka, zdecydowała się kupić w 2001 roku.


środa, 24 października 2012

Jesienne nakrycie stołu- lawenda, szyszki i jabłka:)

Tym razem postanowiłam zaprezentować nakrycie stołu w towarzystwie mojej ulubionej lawendy.





Jestem zwolenniczką naturalnych ozdób, chociaż przyznaję, że niektóre sklepowe są po prostu śliczne. Mimo to jeżeli mam pod ręką kwiaty, wybór dla mnie jest prosty.  Ścięta i wysuszona lawenda, która dosyć długo zachowuje swój piękny fioletowy kolor, stała się więc bohaterką mojego stołu.



wtorek, 9 października 2012

Zaskakujący dom Pameli Anderson

Pameli Anderson nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Trochę na przekór, postanowiłam zacząć nowy cykl postów właśnie od niej. Znana głównie z walorów fizycznych aktorka, którą mogliśmy oglądać w serialu pt. "Słoneczny Patrol", zaskoczyła mnie swoim domem. Przytulna rezydencja znajdująca się w Malibu, urządzona w bieli, ozdobiona kobiecymi dodatkami przykuwa uwagę i fascynuje. Mam nadzieję, że mimo kiepskiej jakości zdjęć, też odkryjecie w jej domu pewien czar, a na jego właścicielkę spojrzycie trochę inaczej niż dotychczas:)

 

niedziela, 7 października 2012

Polowanie na kwiaty

Kwiaty, kwiatki, kwiatuszki. Mam do nich słabość, a one sprytnie to wykorzystują, wystawiając się na sklepowych półkach:) Wybrałam kilka ciekawszych wzorów, które być może się Wam spodobają, a które na stałe już mieszkają u mnie w domu.



Kilka słów o mnie


Okienko, które znajduje się w prawym górnym rogu, jest zdecydowanie za małe, aby pomieścić wszystko to, co chciałabym o sobie powiedzieć, abyście mogli mnie lepiej poznać. Postanowiłam, więc poświęcić temu tematowi jeden cały post:)
  Moja przygoda z wnętrzarstwem zaczęła się kilka lat temu. Początkowo było to podziwianie cudzych domów w magazynach tj. Weranda. Przedstawiane tam mazurskie chaty z drewnianymi podłogami, przepiękne krajobrazy, prostota życia i cudowne zdjęcia ukazujące aranżacje dopięte na ostatni guzik, zachwycały mnie i budziły marzenia. W końcu nadszedł moment, w którym z moim TŻ postanowiliśmy zamieszkać razem. Sytuacja na rynku nieruchomości była ciężka, mieszkania strasznie drogie, a my z określoną ilością oszczędności i datków od rodziny:) nie chcieliśmy pakować się w kredyt na 50lat. W powietrzu wisiał już tzw. boom budowlany, ale ziemia działek nadal była stosunkowo tania. Po licznych kalkulacjach, postawiliśmy wszystko na jedną kartę, kupiliśmy działkę budowlaną pod Poznaniem i... zaczęliśmy budowę. Trwało to łącznie 3lata. Trzy długie lata pełne wyrzeczeń... ale nie ma tego złego.
Już początek budowy wymusił na nas zainteresowanie się tematyką wystroju wnętrz. Trzeba było wybrać projekt domu, a jak to zrobić nie wiedząc, jak chce się mieć go urządzony? Każdy kolejny etap budowy był dla mnie powodem do wyszukiwania inspiracji, kolejnych wnętrz, które chciałabym przenieść do siebie. I tak właśnie, od kilku lat mieszkamy w naszym "gniazdku" i wzajemnie się wykańczamy ;)
Cały czas poszukuję pomysłów, które mogłabym zaczerpnąć. Jest ich jednak tyle, że ciężko jest mi się zdecydować. Mam też z tego tyle przyjemności, że żal jest mi kończyć tą moją przygodę i zabawę w dekoratora wnętrz:)
Postaram się zarazić Was swoją pasją i pokazać, że nie trzeba dużo wydawać, aby mieszkać w pięknym i przytulnym wnętrzu. Pokażę Wam różne aranżacje znanych stylistów, domy znanych osób oraz wnętrza ze znanych filmów. Zdradzę Wam również na jakie ja stylizacje się zdecydowałam:) I mam nadzieję, że przy wyborze kolejnych, będę mogła liczyć na Waszą pomoc:)


W między czasie zostałam też mamą. To niesamowita przygoda, pełna niespodziewanych zawirowań. Stąd też wzbogacam to miejsce o tematykę z pogranicza pieluch ;)


Zapraszam na mojego bloga. 

piątek, 5 października 2012

Metamorfozy łazienek


Nie od dziś wiadomo, że wystarczy trochę wyobraźni i z nawet pozornie niewygodnego pomieszczenia, można zrobić całkiem użyteczne i piękne wnętrze. Właśnie tą zasadą staram się kierować. Poszukałam też trochę w necie i wyszukałam idealny przykład takich właśnie umiejętności. Z małej i raczej smutnej łazienki, a właściwie łazieneczki :) za pomocą kolorów stworzono piękną, estetyczną i praktyczną łazienkę.

Tak właśnie wyglądała łazienka przed zmianą. Przyznacie, że raczej nic specjalnego. Nudne, stonowane  kolory. Okno, które bardziej straszy niż ozdabia. Lustro, jak dla mnie w miarę ciekawe, ale jest to jedyny element tego pomieszczenia, który godny jest uwagi.
 


środa, 3 października 2012

Niebieska łazienka

Tym razem przedstawiam nieco bardziej intensywne odcienie niebieskiego w łazience. Są zdecydowanie bardziej odważne i mocniej kontrastują z bielą. W przeciwieństwie do błękitu, o którym pisałam tutaj, te barwy nie są już takie delikatne i prawdopodobnie nie każdemu przypadną do gustu. Umiejętne jednak połączenie takich kolorów i dobranie odpowiednich dodatków, które nieco złagodzą całokształt, może dać całkiem ciekawy efekt. Oceńcie sami.

Na tym zdjęciu zaskoczył mnie schowany we wnęce...kuchenny kredens. Ostatecznie jednak doszłam do wniosku, że nadaje on pomieszczeniu sentymentalnego, wiejskiego klimatu. A W co o tym sądzicie? 


 Zdjęcie z bathroomdesignideas

Zwróciliście uwagę na drabinę zamiast wieszaka? Jak Wam się podoba taka aranżacja?
Poniżej natomiast jaskrawe odcienie turkusu i wanna pomalowana na ten sam kolor.

Zdjęcie pochodzi z: messagenote

A co powiecie na bardziej stonowaną i przytłumioną propozycję?

Zdjęcie pochodzi z heavenandhome

A może wolelibyście coś bardziej w stylu toskańskim? Według mnie efekt jest imponujący.

 Zdjęcie pochodzi z: allfashionlady

Podobną kolekcję można znaleźć w ofercie firmy Tubądzin, a konkretnie kolekcji Majolika, którą możecie obejrzeć tutaj. Są dostępne różne wzory, więc każdy może stworzyć niepowtarzalną kombinację.

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, które bardzo mi się spodobało. Pływające kaczuszki są po prostu urocze:)

Zdjęcie pochodzi z: ehomee

  A Wy jakie macie łazienki?


poniedziałek, 1 października 2012

Jesienne nakrycie stołu


Podbudowana ostatnim nakryciem stołu, które pokazywałam tutaj, postanowiłam, nie czekając na następną wizytę znajomych, przygotować dla Was kolejną aranżację. Tym razem bardziej jesienną.

Zastawę wyniosłam z domu "w ramach posagu" :) Jest niestety niekompletna. Składa się tylko z talerzy, talerzyków i miseczek. Do kompletu należy również tradycyjna waza oraz sosjerka.
Wzór uważam za całkiem ciekawy, chociaż gdybym miała do wyboru inne, to zapewne zaczęłabym się zastanawiać. Wyboru jednak nie miałam, więc wzięłam co było:)
W sumie dosyć rzadko używam tej zastawy. Muszę to zmienić...

W tej aranżacji dominują kolory jasne, przełamane jesiennymi barwami czyli zielenią z nutką pomarańczy i czerwieni. Postanowiłam więc poszukać żywych ozdób, które pasowałyby do reszty. Skoncentrowałam się na moich ulubionych liściach ostrokrzewu, które mimo, że stanowią symbol bardziej zimy niż jesieni, uważam po prostu za cudne. Niestety jest to roślina, która wolno rośnie, więc mój krzaczek jest jeszcze niewielki i nie owocuje. Dołożyłam więc owoce Jarzębu Szwedzkiego, który z grubsza przypomina po prostu jarzębinę. Jego owoce jednak są trochę większe i bardziej czerwone. Według mnie efekt jest całkiem udany:)



Więcej propozycji na jesienne nakrycie stołu znajdziecie tutaj.











Maliny z mojego ogródka

Mój ogródek, dopiero od niedawna wygląda w miarę przyzwoicie. Roślinki są małe i spektakularnego efektu jeszcze przez jakiś czas się nie spodziewam. Kawałek ziemi przeznaczyłam jednak na warzywniak, w którym rosną truskawki, porzeczki, agrest i maliny. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak szybko urosły. W tym roku mogłam skosztować owoców z tych krzaczków.  Jak na prawdziwego łakomczucha przystało, dosyć szybko poradziłam sobie z tym "problemem":)


Moim zdecydowanym faworytem są maliny. Mimo, iż krzaczki są stosunkowo młode, co kilka dni uzbieram pełną miseczkę tych owoców. Pyszny smak nie jest jednak jedynym powodem, dla którego tak je lubię. Doceniam również ich zmysłowy kształt i piękny kolor. Zresztą oceńcie sami.


Miseczka oraz kubek w kolorowe paski kupiłam w Biedronce. Nie były zbyt drogie i pewnie z tego powodu dosyć szybko się wyprzedały. A chlebak, który widzicie w tle, będzie bohaterem innego posta:)
Poniżej przedstawiam jeszcze kilka zdjęć tych pięknych owoców, które według mnie nie mają sobie równych.



 W związku z tym, że wieczory stają się coraz chłodniejsze, nie ma nic lepszego niż kubek gorącej herbaty z malinami. Pycha.



Różowe wariacje na stole

W weekend odwiedzili nas znajomi. Jak zwykle starałam się stworzyć przyjemny klimat i zadbać o szczegóły. W tym także szczegóły dekoracji stołu.  O ile za gotowaniem nie przepadam, o tyle przygotowania do takich wieczorów sprawiają mi wiele przyjemności. Uwielbiam dobierać kolory, mieszać wzory i wymyślać nowe konfiguracje.W związku z tym, że nie chcę się jeszcze żegnać z latem, postawiłam na kwiaty. Zastawa z Ikea (niestety już niedostępna, a szkoda, bo chętnie uzupełniłabym swój zestaw), kupiona kilka lat temu, w ramach "szykowania się do pójścia na swoje". O ile dobrze pamiętam, była również wersja niebieska. Ja jednak zdecydowałam się na różową. Uważam, że jest słodka.


Największy biało-różowy talerz w kratkę kupiłam tylko jeden. Zazwyczaj umieszczam na nim przygotowane jedzenie, którym goście się częstują. Do zastawy zaliczają się także talerze duże, małe talerzyki, miseczki oraz filiżanki. Te ostatnie przełamują całość. Ozdobione są licznymi małymi kwiatkami.
Różowe podkładki pod talerze wyszukałam jakiś czas temu w Pepco, podczas jednego z wyjazdów. Solniczkę i pieprzniczkę dostałam w prezencie. Idealnie się wkomponowały:)


Osłonki na doniczki wyszukałam na Allegro. Postawiłam również karafki na wino, kupione w jednych z hipermarketów. Jeszcze jedną dokupiłam ostatnio w Leclerc. Kosztowała ok. 10zł. Ozdobiłam je świecznikami:) Czerwona kółka, które widać na poniższych zdjęciach, zazwyczaj służą (i takie jest ich przeznaczenie) pod świeczkami, ale tym razem stanowiły inną dekorację:)


Obrus wynalazłam kilka tygodni temu w Leroy. Kosztował 30zł. Byłam zachwycona, ponieważ uważam, że taka cena za tak duży obrus w takim ciekawym kolorze to nie lada okazja. Kwiecista tkanina natomiast, to tak na prawdę firanki wyszukane na jednej z aukcji na Allegro. Kosztowały mnie ok. 20zł i do teraz nie  wiem dlaczego nikt inny ich nie licytował. Fakt faktem, że ich wymiar nie pasował do żadnego z moich okien, ale wzór tak mi przypadł do gustu, że musiałam je mieć:) Już od pierwszego dnia służą mi jako bieżnik na stole.



Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać moją letnią zdobycz, której długo szukałam. Wszystko za sprawą natarczywych much, które uwielbiają siadać na jedzenie. Po wielu poszukiwaniach, osłonkę znalazłam w jednych z osiedlowych sklepików spożywczych. Kosztowała 4zł :)
Mam nadzieję, że mój pomysł na dekorację stołu Wam się spodobał. Dodam tylko, że wieczór był udany i mamy zamiar go niebawem powtórzyć:)
 
Jeżeli jesteście zainteresowani również jesiennymi nakryciami stołu, zerknijcie tutaj i tutaj.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...