Kwiaty, kwiatki, kwiatuszki. Mam do nich słabość, a one sprytnie to wykorzystują, wystawiając się na sklepowych półkach:) Wybrałam kilka ciekawszych wzorów, które być może się Wam spodobają, a które na stałe już mieszkają u mnie w domu.
Z cyklu "Upolowane w sklepach" przedstawiam emaliowane wiaderko z makami. Upolowałam je w Biedronce za ok. 40zł. Cena jak na tak mało praktyczny przedmiot wydawała mi się dosyć wysoka, dlatego postanowiłam znaleźć mu jakąś rolę w moim domu.
Ostatecznie wiaderko stanęło przy kominku i latem funkcjonuje jako dekoracja, a zimą służy nam do wynoszenia popiołu z paleniska. Jak widać na zdjęciu, w okresie jesiennym przejęło rolę wazonu:)
Kolejną moją zdobyczą jest narzuta z Jyska., kupiona zresztą całkiem niedawno przy okazji jakiejś promocji za 65zł. Normalna jej cena to ok. 100zł.
Narzuta jest bardzo fajna. Używałam jej latem na leżaku, potem przykrywała fotel, a teraz jej miejsce jest w sypialni na łóżku. Idealnie komponuje się z białą pościelą. Jest dwustronna, a więc można ją zmieniać w zależności od potrzeb (lub nastroju:). Podobną narzutę dostałam kiedyś w prezencie. Niestety nie wiem ile kosztowała, ale wydaje mi się, że również była dostępna w Jysku, więc cena jej była zapewne podobna.
Ta jest jednak jednostronna i zdecydowanie jaśniejsza. Używam jej jako narzuty na łóżko.
Jedną z droższych rzeczy, jaką kupiłam tylko do ozdoby jest misa z dzbankiem. Zdecydowałam się na nią jeszcze zanim stanęły mury:)
Zakupiłam ją w sklepie ArtDeco za ok. 280zł. Do teraz nie wierzę, że tyle wydałam na przedmiot, który jest właściwie bezużyteczny. W dobie posiadania bieżącej wody, raczej nie będę z tego dzbanka korzystać:) Uważałam jednak (i nadal tak uważam), że wzornictwo jest piękne. A tak stylowy przedmiot, na pewno znajdzie miejsce w moim domu.
Zdjęcia zostały zrobione w sypialni, ale na co dzień zestaw stoi przy wannie. Wydawało mi się to naturalnym dla niego miejscem:) Z pewnością zobaczycie te przedmioty przy okazji postu dotyczącego mojej łazienki:)
Zdecydowanie tańszy był ręczniczek, który wynalazłam w jednym z dyskontów. Kosztował ok. 4zł i mimo, iż tak na prawdę przeznaczony był do kuchni, u mnie znalazł zastosowanie w sypialni. Jego kolory zdecydowanie nie pasowały do mojej kuchni, a w sypialni idealnie się komponuje z błękitem ściany:)
Na koniec mój najnowszy nabytek związany pośrednio z kwiatami. W poprzedni weekend w Leroy wyszukałam przecenione kanwy. Nie do końca miałam na nie pomysł, ale mój TŻ spisał się na medal i po (tylko) tygodniowym leżakowaniu, obrazy zawisły na ścianach.
Niebieska kanwa wylądowała (oczywiście:) w sypialni.
Jak oceniacie moją kwiatową kolekcję? Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz