Pierwszy raz skusiłam się na nalewkę z pigwy, a właściwie pigwowca.
Poczęstowała mnie nią mama mojego TŻ-ta, kiedy narzekałam na
przeziębienie. O ile zazwyczaj ograniczam się do samego przygotowywania
nalewek i słuchania komplementów osób je pijących, o tyle nalewka
pigwowa dodana do herbaty po prostu mnie zachwyciła.
Owoce pigwowca to małe żółte jabłuszka, kwaskowe w smaku i twarde w momencie zrywania. Pigwa natomiast wielkością przypomina prawdziwe jabłko. Smak ma również kwaśny, co właściwie nie zachęca do jedzenia jej surowej. Niezależnie jednak od tego czy są małe czy duże, zawierają dużo witaminki C i właśnie dlatego są tak cenne.
Sposób przyrządzenia nalewki z pigwowca nie jest wcale skomplikowany, a walory
smakowe na prawdę warte poświęcenia chwili na jej przygotowanie.
Po umyciu, owoce należy przekroić jak jabłko i
oczyścić z pestek. Następnie, pokrojone w drobne kawałki, zasypać
cukrem i odstawić do momentu aż puszczą sok. Kolejny krok to zalanie ich alkoholem i czekanie. Najlepszy smak uzyskuje się dopiero po kilku miesiącach. Zapewniam jednak, że warto:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz